Cześć Kochani!
Przyszedł dziś dzień na kolejną dawkę motywacji. Z doświadczenia wiem, że dopiero kiedy udokumentujemy nasze poczynania i możemy do nich wrócić to potrafimy zauważyć różnicę i jakiś efekt. I to właśnie dlatego postanowiłam, że od dziś wracam do regularnego pisania i aktualizacji włosowej. Zarówno kosmetycznej jak i stanu moich włosów.
Krótka charakteryzacja obecnego stanu moich włosów - ponad rok temu włosy były drastycznie przemalowane na blond (i choć lubię siebie w takim wydaniu to było to dla włosów za ciężkie). Obecnie tylko końce posiadają ślad po tym zabiegu. Włosy od nasady są aktualnie naturalne.
Około 2/3 miesiące temu - przełom maja/czerwca - przeprowadziłam w warunkach domowych keratynowe prostowanie włosów, które sprawiło, że moje włosy na okres wakacji nie stanowiły dla mnie najmniejszego problemu. Byłam bardzo zadowolona z tego efektu. To zawsze jest ułatwienie podczas wyjazdu, gdy nie musisz brać żadnego dodatkowego sprzętu by "poprawić" włosy ;)
Wspomniałam już, że około 2/3 miesiące temu prostowałam keratynowo włosy i... i od pół miesiąca myślę o powrocie do włosów falowanych/kręconych. Aktualnie wiem, że jedyne co osiągnę to fale typu 2a (KLIK). Jest to jednak na razie zadowalający mnie efekt. Myślę, że warto wspomnieć, że w swoim życiu prostowałam keratynowo włosy około 4/5 razy.
Przejdźmy do obecnego stanu włosów. Staram się stosować do ogólnych zasad CG. Obecnie ze względu na wakacje i wzmożone wyjazdy - pielęgnacja jest bardzo ograniczona. Moje włosy jednak przestały być nadmiernie suche. Największy problem mam z końcami, które wciąż odczuwają skutki rozjaśniania. Cały czas mam problem z włosami chropowatymi i jakby "z innej bajki". Po keratynowym prostowaniu coraz mniej śladu i widać, że włosy zaczynają się falować (yeah!).
Włosów na głowie niestety mniej, skutki rozjaśniania...
Aktualny stan moich włosów (15/08/18)
Kosmetyki użyte przy tej aktualizacji:
- olej przed myciem na całą noc: olej z pestek malin
- myjadło: Isana odżywka + Kallos Color (wymieszany ze względu na końcówkę produktu)
- odżywka b/s: Balsam na kwiatowym propolisie (no4)
Pełen minimalizm, który zafundował mi delikatne fale na głowie:
Włosy na zdjęciu są jeszcze mokre, ale efekty coraz lepsze :)
W najbliższym czasie zamierzam wdrążyć więcej olei. Oliwa z oliwek + kupić olej lniany. Włosy po wakacjach (wyjątkowo upalnych!) będą je pić jak szalone. Następnie dalsze mycie odżywką/maską i odżywianie na długości moją ulubioną czarną maską marokańską z Planeta Organica . Plus oczywiście dojdą produkty zgodne z PEH. W obroty pójdzie żel aloesowy oraz Ziaja keratynowa (denko).
Do zobaczenia przy następnej aktualizacji ;)
Great post.
OdpowiedzUsuń