6 czerwca 2016

PARK ROMANTYCZNY ARKADIA - idealne miejsce na wyjazd jednodniowy!



Odwiedziny w parku romantycznym Arkadia to idealna opcja na wyjazd jednodniowy. Park znajduje się w województwie łódzkim niedaleko Łowicza. Wybudowany został w 1778 roku przez Helenę Radziwiłłównę i zwany jest "Arkadią Heleny Radziwiłłówny". To właśnie dzięki niej park zawdzięcza taki wygląd. (No i może dzięki ówczesnej rywalizacji między arystokracją, bo w końcu każdy chciał się pochwalić 'lepszym' miejscem ;))

Mnie osobiście park Arkadia bardzo mile zaskoczył. Wiadomo, jako miłośniczka starożytnej twórczości Greków, zachwycam się każdym tego typu akcentem i szybko zapadają mi one w pamięci.

Co takiego niezwykłego jest w tym parku? Przed Wami czeka krótka fotorelacja z wizyty w tym pięknym parku romantycznym. Dla mnie głównie urokliwe są te niezwykłe detale! Nie są to wszystkie obiekty na terenie parku, ale z racji, że lepiej ogląda się na żywo, zostawiam nutkę zaskoczenia! Zapraszam do oglądania!



Świątynia Diany w Arkadii - jedna z najbardziej charakterystycznych budowli w parku. I chyba jest to największe nawiązanie do stylu klasycystycznego w tym miejscu. Tu widok od tyłu.


Przybytek Arcykapłana - tu boczna część, wzniesiona na terenie parku w formie sztucznej ruiny. Bardzo ciekawy obiekt. 




Łuk w Arkadii 


Symboliczny grób Heleny Radziwiłłowej na Wyspie Topolowej - nie jest to oryginalny obiekt. Do tego oryginalnego marmur sponsorował sam Stanisław August Poniatowski! 


Widok na Przybytek Arcykapłana od drugiej strony.


Akwedukt w Arkadii - obiekt również zrekonstruowany.


Świątynia Diany w Arkadii -  do której można wejść. Tu widok z przodu.



Ceny biletów:

  • Normalny - 12zł
  • Ulgowy - 8zł
Park jest idealnym miejscem na plener ślubny i niedzielny spacer, polecam!




8 marca 2016

Lista marzeń - cele życia



8 marca od zawsze był dla mnie wyjątkowym dniem. I nie, nie dlatego, że jest to dzień kobiet ;) Ten dzień jest dla mnie wyjątkowy, ponieważ jest to dzień moich urodzin. Zawsze w dniu urodzin staram się spędzić czas jakoś wyjątkowo, a jeżeli wypadają one w środku tygodnia, to chociaż weekend przed spędzam w gronie najbliższych przyjaciół i rodziny :) W końcu to wyjątkowy dla mnie dzień, który chce spędzać z wyjątkowymi dla mnie ludźmi.

Zwykle kiedy obchodzi się urodziny, część ludzi tworzy swoje życiowe podsumowania. Ja wręcz przeciwnie. Zmotywowana przez Anię, z aniamaluje.com i jej posta o 1000 nowych rzeczy postanowiłam stworzyć wreszcie namacalną listę rzeczy, które w swoim życiu chcę zrealizować. Co prawda nie wszystkie będą "pierwszymi razami", bo niektóre w swoim młodym życiu już zrobiłam. Tyle, że ja chcę mieć motywację do działania i nadać sens swojemu życiu. Mieć coś, co będzie mi przypominać co chcę w nim osiągnąć i do czego dojść. 

Przejdźmy więc do meritum, przedstawiam poniżej listę, które nie zawiera wszystkich celów w moim życiu, bo są i takie, które są zbyt osobiste. Lista rzeczy jest stale aktualizowana. W końcu nie łatwo od tak wymyślić 1000 rzeczy, które chciałoby się w swoim życiu osiągnąć ;)




Lista - cele życia:

  1. Zaliczyć swój pierwszy szlak rowerowy
  2. Zaliczyć samodzielnie swój pierwszy szlak górski
  3. Pomagać w schronisku
  4. Odwiedzić Puszczę Białowieską
  5. Przejechać na rowerze jednorazowo 50 km (serio, dla mnie to wyzwanie)
  6. Zrobić kurs na animatora czasu wolnego i zabaw z dziećmi
  7. I wykorzystać swoją wiedzę zdobytą na kursie 
  8. Potrafić biegać przez godzinę bez większych problemów
  9. Pobiec w jakimś biegu publicznym na 3 i 5 km
  10. Zdobyć Giewont
  11. Zdobyć ponownie Śnieżkę
  12. Zdobyć ponownie Morskie Oko i dojść do Doliny Pięciu Stawów
  13. Zaliczyć Kasprowy Wierch
  14. Przebiec swoją pierwszą "dychę" w życiu
  15. A potem przebiec jakiś półmaraton i maraton ;)
  16. Opanować język angielskim na satysfakcjonującym mnie poziomie
  17. Opanować język niemiecki na poziomie podstawowym
  18. Odwiedzić 10 stolic (Państwa Europy - Berlin, Warszawa, Budapeszt)
  19. Odwiedzić Mazury (Giżycko)
  20. Pojechać w Beskidy
  21. Zdobyć Trzy Korony 
  22. Zaliczyć spływ kajakowy przełomem Dunajca
  23. Zdobyć Góry Świętokrzyskie i szczyt Łysica
  24. Zobaczyć Dolinę Kościeliską i Dolinę Chochołowską
  25. Pojechać w Bieszczady i zaliczyć Tarnicę
  26. Pojechać w Góry Stołowe i wejść na Szczeliniec Wielki i Błędne Skały
  27. Odwiedzić Bory Tucholskie
  28. Zdobyć Trzy Korony
  29. Góry zimą! marzę o tym :)
  30. Spać pod gołym niebem
  31. Zorganizować wyjazd kilkudniowy z ekipą
  32. Stanąć na Westerplatte 
  33. Przejechać na rowerze wybrzeże Bałtyku
  34. Zostać opiekunem na kolonii 
  35. Stworzyć drzewo genealogiczne 
  36. Zwiedzić jakieś miejsce konno
  37. Zostać wolontariuszem 
  38. Nauczyć się pływać (a nie tylko 'unosić' się na wodzie)
  39. Zostać morsem! (marzenie, które najbardziej mnie chyba najbardziej przeraża; ważne żeby chociaż spróbować!)
  40. Zwiedzić moją ukochaną od zawsze Grecję i wyspy greckie (miłość do Grecji od pierwszej lekcji historii)
  41. Nauczyć się żeglować
  42. Wyjechać na chociaż jedną w życiu samotną podróż 
  43. Nauczyć się odpowiednio gospodarować czasem
  44. Nauczyć się dobrze jeździć na nartach
  45. Nauczyć się jazdy na łyżwach
  46. Nauczyć się gry w szachy!
  47. Ukończyć studia z tytułem magistra 
  48. Odwiedzić każde województwo w Polsce
  49. Nauczyć się szybciej chodzić spać i szybciej wstawać rano z łóżka ;)
  50. Pojechać gdzieś autostopem!
  51. Nauczyć się języka migowego
  52. Polecieć samolotem
  53. Być na typowej góralskiej zabawie
  54. Poprowadzić autobus ;)
  55. Nauczyć się oszczędzania
  56. I posiadać na koncie zawsze odpowiednią ilość pieniędzy 
  57. Pójść na festiwal muzyczny (jakikolwiek)
  58. I zobaczyć w końcu musical "Metro" 
  59. Zobaczyć mecz reprezentacji Polski w piłce siatkowej na żywo
  60. Nauczyć się grać na gitarze 
  61. Zrobić tort :)
  62. Nauczyć się języka włoskiego na poziomie komunikatywnym
  63. Nauczyć się jeździć dobrze na rolkach i robić różne sztuczki ;)
  64. Spróbować kajakarstwa 

Na razie z mniej osobistych to tyle :) Czas realizacji - nieograniczony, bowiem to lista celów życia.
Powtarzam, listę cały czas aktualizuję, ale na obecną chwilę to właśnie na tym mi najbardziej zależy. Swoją drogą ciekawe ile planów zdołam zrealizować do następnych urodzin.


1 marca 2016

Małe podróże - Poznań, Stary Rynek

Od zawsze łączyłam Poznań z moim przyszłym studenckim życiem. Los jak zawsze płata figle i pokierował mną zupełnie inaczej. Ale nie zmienia to faktu, że Poznań od lat był miastem znajdującym się na mojej liście przyszłych podróży. I nadal nim jest :)


Poznań jest stolicą województwa wielkopolskiego i należy do 5 pod względem ludności miasta w Polsce. Ma bardzo bogatą historię i sporo legend na swój temat :) Dlatego nie wierzę, że w Polsce może znaleźć się ktoś, kto by o Poznaniu nie słyszał nic! 


Ja swoją podróż rozpoczęłam na dworcu PKP i z wielką fascynacją zmierzałam ku wyjściu z galerii (stacja Poznań Główny połączona jest z galerią City Center), żeby jak najszybciej zobaczyć po razy pierwszy to miasto. Miasto do którego chciałam przyjechać od czasów gimnazjum.

Miałam niezwykłego farta, że wybrałam sobie jeden z cieplejszych dni lutego, bo Poznań powitał mnie niesamowicie słoneczną aurą, ale i wielkim szokiem. Tak, zszokowało mnie to jak ogromny jest Poznań i to, że już na starcie przytłoczył mnie swoimi wielkimi budynkami.

Swoją trasę na Stary Rynek, bo taki był główny cel mojej podróży, wyznaczyłam idąc przez park Marcinkowskiego. Myślę, że na wiosnę to miejsce ma dużo więcej uroku niż w aurze zimowej, ale i tak było miłą odskocznią od pierwszego przytłaczającego mnie wrażenia po wyjściu z dworca :)

Park Marcinkowskiego 
Podążałam ulicą Ogrodową, aż nagle chodząc troszkę po omacku znalazłam się na Starym Rynku
Pierwsze co rzuca się w oczy to urokliwe kamienice. A każda z nich ma swoją wyjątkową historię. Obeszłam cały rynek i ku swojej uciesze zobaczyłam wszystko to co planowałam.



A co można zobaczyć na rynku w Poznaniu?

  • Kamieniczki Budnicze, pierwsze co według mnie rzuca się w oczy, przy okazji polecam zakupić sobie świetną pamiątkę z Poznania, magnes w kształcie wybranej kamieniczki bądź ratusza! Świetna sprawa, zaczynam rozważać czy nie zacząć ich kolekcjonować (takie magnesy można spotkać w każdym ważniejszym mieście w Polsce z wybranymi, ważnymi kamieniczkami tych miast, uwaga: MADE IN POLAND!)
obowiązkowy zakup z wyjazdu - pocztówki i magnes z Poznańskim Ratuszem :)
  • Odwach, budynek klasycystyczny, w którym obecnie znajduje się Muzeum Powstania Wielkopolskiego, które zamierzam odwiedzić będąc tam następnym razem.
  • Wagę Miejską, która obecnie jest miejscem udzielania ślubów (akurat, gdy przechodziłam obok budynku odbywał się ślub jakiejś młodej pary), oraz organizacji wystaw i koncertów. 
  • Ratusz, OBOWIĄZKOWO, piękny, renesansowy, z najpopularniejszymi koziołkami w Polsce :) to również obowiązkowy punkt do odhaczenia będąc na Starym Rynku.
Ratusz 
  • Oprócz tego: Fontanna Apolla, Neptuna, Marsa, Pręgierz, Figurę św. Jana Nepomucena, Studzienkę Bamberki. Wszystko to zobaczymy przechadzając się po prostu po rynku.

Bamberka
Fontanna Marsa, a w tle kamienice
Jak pisałam wcześniej obowiązkowym punktem wyjazdu do stolicy wielkopolski jest zobaczenie na wieży ratuszowej słynnych koziołków o 12:00 :)
Ja zaraz po tym ruszyłam do Fary Poznańskiej (niewiele oddalonej od Starego Rynku), gdzie dzień wcześniej odkryłam, że w soboty odbywają się tam koncerty niedługo po 12 (o ile pamiętam 12:15). Tak spędziłam czas podziwiając to niezwykłe barokowe wnętrze. 

Oprócz tego przechodziłam również przy niedostępnym jeszcze dla turystów Zamku Przemysła i przy Kościele Franciszkanów konwentualnych św. Antoniego Padewskiego. Również warte zobaczenia.

Kościół Franciszkanów konwentualnych św. Antoniego Padewskiego, na przeciwko kościoła znajduje się Zamek Przemysła
Jednym z głównych celów oprócz odwiedzenia kluczowych miejsc na Starym Rynku i obejrzenia koziołków o 12:00 było dla mnie również zjedzenie tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego (który swoją drogą jest nieziemski! zakochałam się w tym smaku i polecam każdemu spróbować) i tym sposobem w jeden weekend spełniłam aż 3 moje marzenia! I jak tu nie mieć banana na twarzy? :D 

Ostatnim punktem w drodze powrotnej był Stary Browar, miejsce na pewno warte odwiedzenia, armia królików imponująca, ale nie tylko ona. To miejsce zdecydowanie posiada swój niepowtarzalny klimat i charakter. Jedyną wadą dla mnie było to, że było tam bardzo tłoczno. Zdecydowanie nie przepadam za takimi miejscami, ale da się to przeżyć ;) 

Armie zająców (rozmieszczone w całym budynku) cieszyły się dużym zainteresowaniem nie tylko małych dzieci :)
Stary Browar

I tak oto zmierzam ku końcowi mojej podróży po Poznaniu. Po około +/- 7h w tym mieście stwierdzam, że jest to bardzo przyjemne miejsce, a ludzie są tu naprawdę otwarci i mili :) Wiem też, że to nie jest moja pierwsza i ostatnia wizyta w Poznaniu! Jest tu w końcu jeszcze tyle miejsc, które zamierzam zobaczyć. Na pewno warto, Poznań zdecydowanie mnie nie zawiódł, to miasto ma klimat :)

PS. Czy tylko w moich wyobrażeniach Poznań był miastem totalnie równinnym? Nie rozumiem, dlaczego tak wyobrażałam sobie właśnie to miasto, ale bardzo się zdziwiłam, gdy okazało się, że jest tam więcej pagórków niż się spodziewałam! :D 



23 lutego 2016

Małe podróże - Murzasichle, Słowacja, Zakopane

Wyjazd do Murzasichle pozostanie na długo w mojej pamięci. Przez 5 dni nauczyłam się zjeżdżać na nartach, odwiedziłam Słowację oraz byłam na Krupówkach w Zakopanem. Taki wyjazd polecam każdemu! I spełniłam pierwszy cel z listy :)

Widok ze Stacji Narciarskiej w Murzasichle

Murzasichle to mała wieś podhalańska, położona na południu Polski. Długo zastanawiałam się skąd taka nazwa i jak ją się poprawnie wymawia. Nie spodziewałam się, że Murzasichle to człon dwóch wyrazów będących połączeniem dawnej wsi Mur i Za Sichłą. Dowiedziałam się tego będąc w Izbie Regionalnej w Murzasichle. Tutejsi ludzie uważają, że są zza Sichły czyli zza rzeki Sichły. Nazwa powstała z połączenia Mur za Sichle -Murzasichle :)

Stacja Narciarska w Murzasichle

Moja przygoda w Murzasichle rozpoczęła od przygody z nartami :) Przez dwie godziny uczyłam się jazdy na stoku z instruktorką, a później zjechałam 2 razy samodzielnie i tak zakończyłam pierwszy dzień. Chcąc nie chcąc uświadomiłam sobie jak słabo wysportowana jestem i jak ciężka jest jazda na nartach. Następnego dnia szło o niebo lepiej :) CHOĆ zakwasy dawały mi się we znaki (przez 3/4 dni nie mogłam normalnie schodzić ze schodów!). Przy okazji w Stacji Narciarskiej w Murzasichle można pojeździć na łyżwach, to również był mój pierwszy razy i wyczuwam, że nie ostatni! Szkoda jedynie, że dzień przed padał deszcz i lodowisko nie było przystosowane do jazdy na łyżwach (koleiny).

Przy okazji gorąco polecam odwiedzenie Izby Regionalnej, spodziewałam się nudnej lekcji na temat regionu, a okazało się, że był to sympatyczny występ z dużą dawką góralskiej muzyki i łatwo przyswajalną wiedzą historyczną tej wsi.

Stacja Narciarska w Murzasichle

Wyjazd na Słowację przypadł akurat w najbardziej deszczowy dzień pobytu w Murzasichle. I to właśnie z tego powodu nie zrobiłam żadnych zdjęć na Słowacji. Tego dnia odwiedziłam Stary Smokowiec, miejscowość ta miała ciekawą zabudowę, ładne widoki, ale deszczowa aura sprawiła, że jest to  najmniej zapamiętane przeze mnie miejsce podczas tego wyjazdu :( 
Na Słowacji odwiedziłam również Jaskinie Bielską, w której byłam około 8 lat temu i była to moja pierwsza jaskinia w życiu, którą odwiedziłam i która ponownie mnie oczarowała. 

Byłam również na Krupówkach w Zakopanem, niestety nie było odpowiednio dużo czasu, żeby wjechać na Gubałówkę. W Zakopanem byłam ostatnio około 7/8 lat temu i poczułam wielką radość, że ponownie mogę odwiedzić te miejsce, choć z przykrością stwierdzam, że nie było tam tak ładnie jak zapamiętałam :( (zmartwił mnie nowy szklany budynek na Krupówkach, który kompletnie moim zdaniem nie pasuje do klimatu tego miejsca...)

Krupówki, Zakopane

Krupówki, Zakopane

Krupówki, Zakopane


Mój studencki wypad do Murzasichle był wart każdej ceny, dawno nie zregenerowałam swoich sił i nie czułam takiej radości z wyjazdu. Plus zdobyłam nowe doświadczenia = jazda na nartach i jazda na łyżwach. Na pewno powrócę na stok jak najszybciej!
I przy okazji, tak bardzo kocham góry, że coraz częściej myślę, żeby nie rzucić wszystkiego i się tam nie wyprowadzić...


8 lutego 2016

Lista marzeń - miasta 2016




Przedstawiam Wam poniżej moją listę marzeń związaną z odwiedzeniem 20 miast w 2016 roku. 
Nie jest to jakaś znacząca ilość, ale moje małe marzenie odnośnie podróży w tym roku :) Głównie są to miasta na terenie Polski, ponieważ jak na biednego studenta przystało, trzeba oszczędzać! (przecież my Polscy studenci kochamy zniżki 51% ;)) Tak więc do dzieła!

Miasta 2016:
  • Poznań - zrobione!
  • Warszawa
  • Łódź 
  • Murzasichle - zrobione!
  • Zakopane - zrobione!
  • Stary Smokowiec (Słowacja) - zrobione !
  • Sopot - zrobione!
  • Wrocław
  • Karpacz
  • Złoty Stok
  • Kłodzko
  • Wałbrzych (zamek Książ)
  • Gniezno
  • Berlin - zrobione!
  • Chełmno - zrobione!
  • Inowrocław
  • Ciechocinek
  • Gdynia
  • Gdańsk - zrobione!
  • Kruszwica
Liczę, że oprócz tych wybranych przeze mnie miast, listę tę zaktualizuję o jakieś nieplanowane, spontaniczne miejscowości :)

PS. A najbliższy planowany wyjazd już za tydzień!


3 lutego 2016

Aktualizacja włosów i plan pielęgnacyjny (03.02.2016r)

Głównym celem dla jakiego wstawiam tego typu post, jest zamiar powrotu do niego za pewien czas. Temat włosomaniactwa jest ze mną od 2012 roku, ale prawda jest taka, że nie zawsze i niekonsekwentnie podchodziłam do pielęgnacji swojej czupryny. 

W tym poście chciałam pokazać obecny stan moich włosów, ich długość, a przede wszystkim kosmetyki, których używam do obecnej pielęgnacji. Traktuje to jako pewnego rodzaju pamiętnik w tej kwestii. Chciałabym powrócić do tego posta po roku, a może i mniej i zobaczyć jak się zmieniły i jak urosły moje włosy :)
Także do dzieła!

Charakterystyka włosów:
Moje włosy są niestety wysokoporowate. Końcówki w grudniu 2015 roku zostały drastycznie potraktowane rozjaśniaczem w celu "odnowienia" wizerunku, czyli stworzeniem ombre. Sam efekt ombre, sombre itp. bardzo mi się podoba, ale kolejny raz przekonałam się, że nie na mojej głowie :)
Część moich włosów w dotyku jest chropowata i nierównomierna, a moje włosy mają skłonności do kręcenia się i puszenia. Siebie najbardziej lubię we włosach prostych, bo nad tymi kręconymi trudno mi zapanować. Włosy rosną mi standardowo około 1cm. Myje je co 2 dni.
Włosy ostatnio dostały się pod maszynkę (16.01.2016r), obecnie są obcięte równo, troszkę odżyły po najgorszych mrozach :)


Bez lampy, po warkoczu holenderskim

Z lampą 

Moje włosy, stan, wygląd, długość:
Moje włosy od czubka głowy po same końce mają około 39cm. Jak pisałam wcześniej mają skłonności do kręcenia i puszenia się. Same w sobie bardzo odżyły i są w dużo lepszej kondycji niż jak zaczynałam swoją przygodę z włosomaniactwem. Są obecnie miękkie ale wciąż spuszone i niestety nie znalazłam dla nich cięcia idealnego. Obecnie są obcięte na równo. Wszelkiego rodzaju cieniowania sprawiają, że końce szybko się kruszą. Oto wygląd moich prostych włosów:


z lampą, włosy wyprostowane

proste wydają się takie smutne :(


Kosmetyki do pielęgnacji włosów:
Artyleria ostatnich dwóch miesięcy:


Oleje:

  •  Babydream fur Mama - idealny na końcówki, które opanował puch
  • olej musztardowy - idealny na skórę głowy plus daję niesamowity blask na włosach
  • olej orzechowy - pozostawia idealny blask na włosach
Szampony: 
  • Biolaven - do codziennego mycia, dobrze zmywa oleje
  • Emolium - do codziennego mycia, idealny dla wrażliwej skóry głowy, dobrze zmywa oleje
Odżywka po myciu:
  • Garnier Fructis Goodbye Damage - włosy po użyciu łatwo się rozczesują, Oleo Repair też należy do moich ulubionych, ale już mi się skończyła
Wcierki: 
  • Jantar - najlepszy dla wrażliwej głowy
Maski:
  • Kallos z keratyną - uwielbiam swoje włosy po tej masce, stają się miękkie, "pełne życia" i widać czego im brakuje ;)
  • Biovax, Naturalne oleje - idealna emolientowa maska, włosy po niej są bardziej ujarzmione
Na końce używam jedwabiu z Mariona, którego zapomniałam ustawić do zdjęcia bo mi się kończy :) 
Poza tym łykałam od grudnia tabletki CP, a od lutego zaczęłam ponownie pić skrzypokrzywę :)

Plan pielęgnacji:
  • Moje włosy traktuje olejem co mycie i uważam, że bez tego kroku straciłyby zupełnie blask. Zwykle olej nakładam na suche włosy, a następnie po około godzinie moczę je i nakładam na nie maskę. Jest to moja ulubiona metoda, która sprawdza się u mnie najlepiej. 
  • Po tym kroku myję włosy delikatnym szamponem w celu oczyszczenia skóry głowy (która jest bardzo wrażliwa i delikatna, nie lubi mocnych szamponów). Następnie nakładam na włosy odżywkę bym mogła je dokładnie rozczesać bo umyciu. 
  • Wcierek na ogół używam po myciu, chyba że jest ona obciążająca. 
  • Następnie na końce nakładam jedwab lub inne serum, sporadycznie kiedy puch jest nadzwyczaj duży, najpierw na włosy nakładam krople oleju a dopiero potem jedwab. 
  • Włosy czeszę TYLKO na mokro, chyba że je prostuję, wówczas do wygładzania korzystam ze szczotki z włosia dzika.
  • Czasem, ale odeszłam od tego sposobu, kiedy chce mieć loki, na mokre włosy wgniatam żel i po wyschnięciu mam fryzurę w stylu artystyczny nieład :D


27 stycznia 2016

:)



Witam na blogu Doroty Marr. 
Marzycielki, studentki, niedoszłej pani kucharki i  przyszłej podróżniczki.
Mam nadzieję, że razem spędzimy tu miło czas.
Pozdrawiam i życzę owocnej lektury :)

Do zobaczenia!